- W dyskusji o stawianiu wiatraków w Polsce straszono infradźwiękami, które rzekomo mają szkodzić ludziom i ptakom, powodować bóle głowy i nowotwory. Przeciwnicy mówili nawet o krowach, które z powodu wiatraków nie dają mleka - przypominała w programie "Newsroom" WP Justyna Piszczatowska, redaktor naczelna Green-News.pl. - Trzeba przyznać, że ptaki potrafią czasem zderzyć się z łopatą wiatraka, ale prowadzi się badania i wiatraków nie stawia się w miejscach, gdzie może to zaszkodzić środowisku. Po tych ośmiu latach wychodzi jednak na to, że zakaz został wprowadzony po to, by ograniczyć samorządom wpływy do budżetu, by nie było tych ekstraprzychodów - oceniła Piszczatowska. Na czele wielu samorządów stoją przecież przedstawiciele opozycji, a dodatkowe pieniądze pomogłyby w realizacji celów politycznych. Aspekt wpływu lobby węglowego też miał swoje znaczenie. Jeśli przepisy uda się zmienić, to nowe wiatraki staną dopiero za 3-5 lat, czyli po wyborach. Sytuacja polityczna będzie wtedy już inna - dodała.