Bartosz Baziński, COO startupu SentiOne opowiada, jak wyglądało spotkanie z potencjalnym partnerem, gigantem telekomunikacyjnym Etisalat ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, jakie umożliwiła współpraca z funduszem inwestycyjnym Seed Group. - To hierarchiczne środowisko. W ramach warsztatów kulturowych, jakie organizował dla nas Seed Group, uczyliśmy się, w jaki sposób wchodzić do sali, w jakiej kolejności, kto komu podaje rękę, wszystko to są bardzo ważne niuanse. To, co mocno zapamiętałem z tych spotkań, a wiele ich odbyłem, to trzeba się tam pokazać, działa zasada "show me the money" [ang. pokaż, że masz pieniądze - red.]. Wszyscy mają piękne biura, ubrani są w drogie garnitury, spinki w mankietach, na nadgarstku dobrze mieć roleksa za 100 tys. zł, skórzany notatnik i złoty długopis. Słyszałem o przypadku, gdy klient wyprosił ze spotkania prezesa startupu, bo ten przyszedł w jeansach i z plecakiem. Odebrał to jako niepoważne. Ludzie ze świata IT pozwalają sobie odbiegać od tego wizerunku, nie mamy roleksów, tylko smartwatche, ale na spotkania zawsze w garniturze - mówi Bartosz Baziński.
rozwiń