- Polski pracownik jest zbyt drogi, by zbierać tak tani produkt jak np. jabłka, zatem problem sadowników z ubiegłego roku może powtórzyć także i w tym - powiedział w programie „Money. To się liczy” Maciej Kmera z Warszawskiego Rolno-Spożywczego Rynku Hurtowego. – Ręczny zbiór rozbija się o koszty pracy, tego nie da się zmechanizować jak w warzywnictwie. Poza kapustą i kalafiorami wszystko jest obsługiwane przez maszyny. Rolnik nieustannie się martwi, bo nie może wielu rzeczy przewidzieć, zwłaszcza pogody. Wielu rezygnuje z uprawy, ale są też pasjonaci, którzy nigdy się nie poddadzą.