- Proceder, który dzięki prowokacji dziennikarskiej odkryła „Dziennik Gazeta Prawna”, nazywam „zwolnieniomatem”. To jest działanie poza prawem, haniebne moralnie z wielu powodów - przyznał w programie "Newsroom" WP dr Michał Sutkowski, Prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych. - Ten proceder burzy zaufanie do zawodu lekarza, które już jest nadwątlone z powodu działań, które mają miejsce poza naszym zawodem. Jeśli my lekarze sami nie będziemy szanować swojego zawodu, wylądujemy na samym dole w rankingach zaufania społecznego. To jest też szkodliwe dla pacjenta. Wypisywanie recept na antybiotyki, na silne leki przeciwbólowe bez wykonania badań, może doprowadzić nawet do śmierci, z czego często nie zdają sobie sprawy sami pacjenci. Pacjenci kupujący recepty w sieci wypełniają ankiety, ale nic nie zastąpi kontaktu lekarza z człowiekiem i dokładnych badań klinicznych. O zgrozo, ten chory może mieć później problemy dużo poważniejsze niż wcześniej. Są to jednak działania, które trzeba rozpatrywać indywidualnie. Są sytuacje, gdy e-zwolnienie jest uzasadnione, np. w pandemii. Ale nie tylko. Podam przykład. Była u mnie wczoraj mama z małym dzieckiem. Myślała, że chłopcem zajmie się babcia, a ona będzie mogła pójść do pracy. Tak się jednak nie stało. Dziś zadzwoniła i wystawiłem jej zwolnienie lekarskie na dziecko, ale ja to dziecko wcześniej widziałem. Wiem, w jakim jest stanie. Wystawianie zwolnień w sieci, bez kontaktu z lekarzem jest niebezpieczne, szkodzi pacjentom i zawodowi lekarskiemu - ostrzega.