Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Paweł Orlikowski
Paweł Orlikowski
|
aktualizacja

Rekordowa inflacja. Tak drogo nie było od 20 lat. Prof. Orłowski: Najbardziej martwi mnie skokowy wzrost cen żywności

Inflacja bije kolejny rekord - 5,4 proc. według danych GUS. Ceny nie rosły tak mocno aż od 20 lat. - Nie dzieje się nic, co mogłoby być zaskoczeniem. Zaskakuje tylko tempo tego, co się dzieje - powiedział w programie "Money. To się liczy" prof. Witold Orłowski, ekonomista, wykładowca Akademii Finansów i Biznesu Vistula. - Zaskakuje też Narodowy Bank Polski, który ciągle informuje, że inflacja doszła już do szczytu i zaraz zacznie spadać. A ona zamiast spadać, to się ciągle rozkręca. Jednak emocjonujemy się niewłaściwymi wskaźnikami. Inflacja na poziomie 5,4 proc. to jeszcze nie jest groźne zjawisko, bo ten poziom wynika głównie ze wzrostów cen ropy naftowej i paliw. Natomiast to, co mnie naprawdę niepokoi, to na przykład wskaźnik wzrostu cen żywności, który z miesiąca na miesiąc się zwiększa. Jeszcze niedawno był bliski zera, a teraz to 4 proc. To skokowy wzrost. A prezes NBP i jego analitycy ciągle podkreślają, że wzrost inflacji to właśnie kwestia drogich paliw, że mamy zacisnąć zęby i z tym żyć. A skokowy wzrost cen żywności i usług, co wszyscy widzimy, to już ewidentnie efekt dwóch składowych. Po pierwsze, to popyt rosnący szybciej niż gospodarka jest w stanie dostarczyć podaż. Po drugie, to bezrobocie na prawie zerowym poziomie, więc nie można znaleźć ludzi do pracy. Dlatego mnie od kilku miesięcy niepokoi rosnąca dynamika cen usług i żywności. Jeśli to się nie zatrzyma, to może być kiepsko - dodał prof. Orłowski.

rozwiń
16
Podziel się:
KOMENTARZE
(16)
WYRÓŻNIONE
hej ho
3 lata temu
INFLACJA PLUS, na to głosował "suweren", by towarzysze partyjny z PiS i ich rodziny tuczyły się, by dawali sobie 60% podwyżki, by żony siedziały w radach nadzorczych a koszty szły na Kowalskiego, by robić takie "interesy" jak budowa i rozbieranie elektrowni w Ostrołęce z utopieniem 1,5 mld (to się dopisze Kowalskiemu do rachunku za prąd), by zadłużenie było największe w historii (a długi ukrywano poza budżetem). Suweren zagłosował, teraz będzie płacił inflacyjny rachunek. PRL-bis, policja pałuje protestujących tak samo, władza wprowadza "stany nadzwyczajne" by ukryć co robi ludziom, gierkowsko-kaczyński bal się kończy, przed nami inflacja, hiperinflacja i stan wojenny (nadzwyczajny czy inny kaczyński). Chcieliście to macie. Jak będziecie za dużo marudzić, to poszczuje się was na imigrantów, syjonistów, rowerzystów, elgiebetów, a w ostateczności urządzi małą wojenkę (już mamy "wojnę hybrydową" z powodu 30 uchodźców).
nabijanie kas...
3 lata temu
Inflacja nabija kasę dla premiera i dlatego NBP nic nie robi by ją zmniejszyć. Propaganda "sukcesu" jest ważniejsza niż to że Polacy biednieją. Przez wysoką inflację też mocno maleją inwestycje. Zwłaszcza w firmach tam gdzie są tworzone nowe miejsca pracy.
Diesel
3 lata temu
O jakim zerowym bezrobociu ty gadasz??? Sam znam ludzi ktorzy szukaja pracy i wszedzie odchodza z kwitkiem
NAJNOWSZE KOMENTARZE (16)
FUTU
3 lata temu
"Jeśli to się nie zatrzyma, to może być kiepsko - dodał prof. Orłowski' - czyli co dokładnie? Niezbyt precyzyjna wypowiedź. Brzmi groźnie ale jakie dokładnie czekają nas konsekwencje?
emeryt
3 lata temu
Mnie nie martwi. Ja wydaję na jedzenie najwyżej 5zł dziennie i więcej nie wydam.
zibi
3 lata temu
a co wszyscy mysleliscie ze dalej rolnik bedzie sprzedawal po cenach sprzed 30 lat
pawel
3 lata temu
no i co ? najważniejsze że na konkordat , religie w szkołach, fundusz kościelny nie zabraknie ... mać !
KSDS
3 lata temu
Pierwsze działania nowego rządu stały w sprzeczności z komentarzem gazety. W pierwszych tygodniach sprawowania urzędu Leszek Balcerowicz podjął decyzję o ograniczeniu deficytu budżetowego przez podniesienie cen prądu (o 150 proc.), gazu (o 100 proc.), benzyny (we wrześniu o 60 proc., w listopadzie o 50 proc.) oraz alkoholu (125 proc.). Zrezygnowano też z dotowania cen mięsa i chleba. Już po wprowadzeniu planu dodane zostały kolejne podwyżki cen: ceny węgla i gazu podwyższono o 400 proc., ceny elektryczności o 300 proc., taryfy kolejowe o 250 proc.