- Za to, co dziś dzieje się w rolnictwie w całej UE, odpowiada przede wszystkim Rosja i to na wielu poziomach - powiedziała w programie "Newsroom" WP Monika Piątkowska, prezes Izby Paszowo-Zbożowej. - Prowadziła wojnę informacyjną, uderzając w bezpieczeństwo żywnościowe. Bombardowali infrastrukturę kolejową i portową, silosy, sprzęt rolniczy, strzelali do rolników. Od początku grali tematem bezpieczeństwa żywnościowego i robią to do dziś, wprowadzając na rynku międzynarodowe swoje zboże i ukradzione zboże ukraińskie po bardzo niskich cenach. Rosja wypycha w ten sposób z rynku zboże ukraińskie i unijne, zaniżając ceny. Dlatego to nie zboże ukraińskie nam zaniża ceny, a rosyjskie. To jest przemyślana polityka handlowa. Rozwiązań jest kilka i trzeba działać na wielu frontach, by zejść z nadwyżek zbóż, które mamy jeszcze z poprzedniego sezonu. Pamiętamy zachęty ministra rolnictwa rządu PiS, by zboża nie sprzedawać. Rolnicy zostali z tym zbożem do dziś, silosy są przepełnione. Dopłaty do transportu – to jeden z pomysłów. Warto pomyśleć także o skupie organizowanym przez spółki Skarbu Państwa, np. Elewarr. Spółka w ubiegłym roku odnotowała stratę, a przecież na tym zbożu można było zarobić. Trzeba także rozbudowywać infrastrukturę portową oraz budować polskie przetwórstwo. Problem nie dotyczy tylko zboża, także np. owoców miękkich takich jak maliny. Mówienie rolnikom: nie produkcie tak dużo, bo mamy zapasów na 2 lata, to nie jest dobry pomysł. Trzeba tak przygotować infrastrukturę, by można było przerobić to, co nam napłynęło. Zarabia się na przetwórstwie - podkreśla Piątkowska.
rozwiń