"Biznes Klasa" to program money.pl, który ma swoją premierę na YT w każdą niedzielę o godzinie 20:00. Gościem ostatniego odcinka był Ryszard Florek, prezes i współzałożyciel Fakro. Jego firmy generują blisko 1,5 miliarda złotych przychodów rocznie. Jednym z tematów rozmowy były wynagrodzenia Polaków. - Policzyliśmy firmy globalne, rodzime, czyli firmy, które mają minimum miliard euro obrotu i minimum 5 spółek zagranicznych i porównaliśmy z PKB na osobę i ze średnim wynagrodzeniem. Jednoznacznie te krzywe się nakładają, czyli tam, gdzie jest dużo rodzimych firm globalnych, w tych krajach wynagrodzenia są wysokie. Tam, gdzie tych firm jest mało, wynagrodzenia są niskie. Na przykład w przypadku Danii takich firm spełniających to kryterium było 50, w przypadku Polski tylko jedna na 5 milionów mieszkańców. To pokazuje skąd się to bierze to, że firmy globalne ściągają kapitał z globalnego rynku i akumulują go w swoim rodzimym kraju. Więc ten kraj, tam mają też swoje centrale, tam mają drogich pracowników - tłumaczył Florek. Zapytany o wynagrodzenia pracowników w jego firmach zaznacza, że płace ustala rynek. - To nie pracodawca ustala wysokość wynagrodzeń. Wysokość wynagrodzeń ustala rynek pracy. A ja jestem tylko kasjerem, który wypłaca, a konkretnie osoby odpowiedzialne za to w firmie. Ja nie mam pojęcia ile u nas ludzie zarabiają. Dział zarządzania zasobami ludzkimi musi kontrolować, weryfikować rynek pracy i ustalać takie wynagrodzenia, żeby pracownicy chcieli u nas pracować, bo przedsiębiorca, który za mało płaci, traci pracowników, a przedsiębiorca, który za dużo płaci, traci firmę, bo przestaje być konkurencyjny. Także tutaj wysokość wynagrodzeń wiele od pracodawcy nie zależy, aczkolwiek słyszałem od jednego z prezydentów, że w Polsce ludzie mało zarabiają, bo im pracodawcy mało płacą. Najlepiej znaleźć kozła ofiarnego - dodał Florek.