Do tej pory był uważany za najbogatszego posła w obecnej kadencji parlamentu. Przez epidemię koronawirusa może ten tytuł stracić. - Turystyka, w której pracuję, będzie dopiero odrabiała straty, jeśli się uda. Myślimy, że normalne obłożenie będzie dopiero w przyszłym roku. Jeśli w tym roku uda się zarobić na koszty, to będzie dobrze. My zarabiamy w sezonie. Jeśli nie zarobimy w czerwcu, lipcu i sierpniu, to w tym roku już nie zarobimy. Nie będzie nas stać na spłaty kredytów, ZUS, wypłaty - mówił w programie specjalnym Wirtualnej Polski Artur Łącki, poseł PO i właściciel hoteli nad Bałtykiem. Parlamentarzysta liczy się nawet z najczarniejszym scenariuszem - bankructwa, którego już raz prawie doświadczył trzy dekady temu. - Tutaj oczekujemy pomocy od rządu. Ulga 50-procentowa w ZUS-ie to jest żadna pomoc - przekonywał Łącki.