Rząd chwali się miliardami przekazanymi na wsparcie biznesu w kryzysie, jednak do wielu przedsiębiorców pomoc nie dotarła. - Obserwuję, co przedstawiciele rządu mówią na konferencjach prasowych, a nawet na spotkaniach z nami. Nowy lockdown jest od 24 października, minister Gowin mówił wtedy, że nikt nie pozostanie bez pomocy, pieniądze będą na kontach już w listopadzie. Jest styczeń, a nikt nic nie otrzymał - powiedział w programie "Money. To się liczy" Adam Ringer, prezes Green Caffe Nero. - Poza tym zapisy w tarczy 6.0 to może szczegóły, ale są rozstrzygające. Dam przykład - wspomaganie wynagrodzeń pracowników. Nagle pojawił się zapis, że to tylko ozusowane wynagrodzenia mogą być wspomagane. Wyeliminowano tym grupę studentów, których nawet nie można zarejestrować w ZUS-ie, bo takie są polskie przepisy. Przez to nie ma żadnego dofinansowania do ich wynagrodzeń. Na spotkaniu z minister Semeniuk powiedziała, że studenci nic nie dostaną, bo to jest za drogie. Za drogie? Dla kogo? Dla tych młodych ludzi, którzy pracują w kawiarniach, żeby sfinansować studia, czy dla przedsiębiorstw, które wypłacają im pensje bez wsparcia? W naszym przypadku to jest 70 proc. pracowników - podkreślił Ringer w rozmowie z money.pl.