- Straszenie imigrantami to głupota i wielka nieodpowiedzialność - powiedziała w programie „Newsroom” WP dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Wydziału Nauk Ekonomicznych UW. – To jest wyraz braku świadomości, ile nasza gospodarka mogłaby osiągnąć, gdybyśmy w sposób zaplanowany prowadzili politykę. Przedsiębiorcy od dawna to sygnalizują. Od kwietnia do września potrzebni są przecież pracownicy sezonowi. Ale z punktu widzenia państwa potrzebna jest mądra, dobra, rozsądna polityka migracyjna. Nie ma potrzeby grać emocjami. To straszenie przyjazdem obcokrajowców, którzy narobią Polsce kłopotów, jest niepotrzebne. ZUS podaje informacje o liczbie zatrudnionych legalnie pracowników zza granicy w Polsce. To jest już ponad 1,2 mln pracowników. 70 proc. z tego stanowią Ukraińcy, ale mamy także Gruzinów, Pakistańczyków. Widzimy ich na ulicach, zwłaszcza dużych miast, i przecież nic złego się nie dzieje. Rządzący zamiast uspokajać i tłumaczyć, że wszystko jest pod kontrolą, że nic strasznego się nie dzieje, to nakręcają emocje. Pod Płockiem powstało miasteczko Orlenu, gdzie zostanie sprowadzony tysiące pracowników m.in. z Azji i dostaję sygnały, że tamtejsza społeczność boi się tego, co się wydarzy. Są zaniepokojeni. To jest zadanie dla władz lokalnych, Orlenu, by te emocje wyciszać, pokazywać korzyści, jakie płyną z zatrudnienia tych ludzi. Być może w szkołach powinny pojawić się na godzinach wychowawczych zajęcia dotyczące kultury krajów, z których ci pracownicy pochodzą. To podsycanie, a właściwie kreowanie tej negatywnej atmosfery, może się źle skończyć – uważa gość Wirtualnej Polski.
rozwiń