- W całej inflacji mamy nośniki energii, które ceny bardzo podbijają. Martwi także inflacja bazowa, która ma duży wpływ na koszyk produktów podstawowych i wynosi obecnie 11,4 proc. - powiedział w programie "Newsroom" dr Jakub Olipra, starszy ekonomista z Banku Credit Agricole. - Dochody gospodarstw domowych nie rosną tak szybko jak inflacja. Nasza siła nabywcza maleje, bo nasze wynagrodzenia nie nadążają za wzrostem cen. Jeśli chcemy utrzymać poziom wydatków z poprzednich świąt, musimy to zrobić kosztem oszczędności lub kosztem konsumpcji innych dóbr. W przypadku tradycyjnej sałatki jarzynowej kluczowa jest cena warzyw i majonezu. W majonezie mamy jaja i tłuszcze, które dość silnie podrożały i są na szczycie tabeli wzrostów. Ale pamiętajmy, że są różne diety. Jedni jedzą więcej mięs, inni więcej warzyw. Dlatego niektórzy konsumenci podwyżki odczuwają bardziej. To co jest optymistyczne, to fakt, że jesteśmy na szczycie dynamiki wzrostu cen żywności. Ceny nie będą dużo niższe w przyszłym roku, ale wzrosty będą wolniejsze. W czwartym kwartale zejdziemy do jednocyfrowego tempa wzrostu, będzie to w okolicach 5 proc. Na całe szczęście dla konsumentów zerowy VAT na żywność został utrzymany. Inaczej musielibyśmy do cen żywności od nowego roku doliczyć kilka procent.
rozwiń