- Szkoły odpowiadają za 2 - 2,5 proc. wszystkich zakażeń koronawirusem, w przypadku szpitali i domów pomocy społecznej jest to 8 - 9 proc. Widać zatem, że placówki edukacyjne nie są istotnym ogniskiem. Nie ma dowodu, by z powodu działania szkół i obecności w nich dzieci i młodzieży dochodziło do bardzo poważnych zakażeń - przekonywał w programie "Newsroom" minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski. Jak mówił, nie wygląda też na to, by dojazdy do szkół były ryzykowne. - Nie mieliśmy sygnałów, by transport gminny do szkół kumulował jakieś dodatkowe zakażenia - zaznaczył.