Po tym, jak IKEA zrezygnowała z reklam w TV Republika, najnowsza "Gazeta Polska" ma wyjść z okładką, na której widać szkielet w szafie i tytuł: "IKEA meble od miłośnika Hitlera". - Nie widziałem jeszcze tej okładki. Oczywiście to nie są treści, które gazeta powinna publikować, choć teksty poświęcone jakimś wydarzeniom historycznym zawsze mogą się ukazać, to kwestia wolności słowa. Wszystko zależy od tego, w jakiej tonacji zostanie to wyrażone i jakich słów będzie się używać - powiedział w programie "Newsroom" WP prof. Jędrzej Skrzypczak, medioznawca z Uniwersytetu im Adam Mickiewicza w Poznaniu. - To wpisuje się w kontrreakcję do wypowiedzi, które pojawiły się na antenie stacji. Koncerny zdecydowały się po nich na zrezygnowanie reklam. A w konsekwencji TV Republika nawołała do bojkotu konsumenckiego. To szerszy problem. Mamy wypowiedzi przedstawicieli sieci, którzy nie mieli świadomości, że reklamy są sprzedawane w pakietach. Ja w te tłumaczenia wierzę, choć firmy mogły to sprawdzić. To, co padło na antenie stacji, nie warto cytować, było absolutnie skandaliczne. To powinno podlegać ocenie regulatora rynku i działań prokuratora, bo zostały wyczerpane znamiona czynu zabronionego. Nie było reakcji na te wypowiedzi, zatem stacja ponosi odpowiedzialność. Nie dziwię się więc, że niektóre podmioty zdecydowały się na bojkot. To ma wymiar bardziej symboliczny, bo pojawiają się głosy, czy można te reklamy w ogóle wycofać. Dom mediowy grozi firmom karami. Te z kolei uznały, że reklama w stacji, która toleruje tego typu wypowiedzi, burzy ich wizerunek. Dochodzą jednak słuchy, że w konsekwencji różnych uwarunkowań, pojawił się pomysł, by zamiast reklam wypuszczać przekaz, który rozprawi się z tymi wypowiedziami. Być może to jest najlepsze rozwiązanie w tej sytuacji - uważa ekspert.