Rząd przedłużył restykcje do końca stycznia, ale w Zakopanem reżimu nie widać. Na Krupówkach tłumy turystów z całej Polski. Swobodnie spacerują zasypanymi śniegiem uliczkami, w towarzystwie policjantów, którzy kontrolują, czy obostrzenia nie są łamane. Klaudiusz Michalec, reporter WP, pytał spacerowiczów, jak – biorąc pod uwagę pandemiczne ograniczenia – udało im się na ferie wyjechać na kilka dni do zimowej stolicy Polski. – Przyjechaliśmy pokibicować naszym skoczkom, którzy w ten weekend startują w Zakopanem, ktoś w końcu musi – przyznaje jeden z turystów, spacerujących z rodziną. – Nocleg? U cioci. Na szczęście przygarnęła nas rodzina – śmieje się mężczyzna. Więzy rodzinne prowadzące do Zakopanego odnowiły się także w przypadku kolejnych rozmówców WP. – Nagle się okazuje, że mamy rodzinę w Zakopanem! – mówi turysta, który w góry przyjechał z dziewczyną. – Nie wiedzieliśmy, że są tu nasi bliscy, udało się odnowić kontakty. Wszyscy teraz odnajdują tu zagubioną rodzinę.