Pierwszy sekretarz rządzącej partii narodowo populistycznej z ekonomii politycznej socjalizmu miał na pewno piątkę, a u profesora Erlicha też wysokie oceny. W swoich pracach wykazywał ponadprzeciętne uwielbienie dla Lenina i Marksa. Tak że potem pincet plus i inne cukierki dostawali nawet oligarchowie z listy hańby pani Sadurskiej. Emerytów okraść na waloryzacji, zabierać grosze drobnym ciulaczom z banków, a szlachta organizuje bal na Tytanicu. Nowa elyta napasiona kanapkami z kawiorem zajeżdża na swoje pola golfowe klimatyzowanymi traktorkami prosto od dealera. A my za chwilę będziemy prosić profesora Balcerowicza, by posprzątał po komunie. Polska w ruinie, a chłopcy coś tam na ciężkie czasy mają po respiratorach, maseczkach czy spekulacjach gruntami. Na kontach mamusiek, żon, braci czy swoich instruktorów narciarskich. A ułaskawienia podpisane in blanco czekają, jak wypełnione sasinowe koperty wyborcze. Ale pewnie wybory się nie odbędą, bo wojna, pandemią i jeszcze Tusk z Unią zabraniają. Cóż, chłopcy w sali kolumnowej załatwią to bez żadnego trybu, ale skutecznie. Bo co będzie, jak powstanie niezależna prokuratura i zostanie kilka bezpartyjnych sędziów.