- Podwyżki w PKP Intercity są tłumaczone inflacją, ale przecież stoi za tym zła polityka Rady Polityki Pieniężnej - powiedział dr Jakub Karnowski w programie "Newsroom" WP ze Szkoły Głównej Handlowe i Fundacji Wolności Gospodarczej. - Najważniejsze jest jednak zarządzanie w PKP, które dostanie dotację z budżetu państwa w wysokości 2 mld zł z naszych podatków. Jednocześnie w spółkach rośnie zadłużenie i ceny biletów. Jeśli się źle zarządza koleją, to takie są skutki. To konsumenci powinni ocenić, czy podwyżki w PKP są uzasadnione. Uważam, że gdyby w PKP byli ludzie kompetentni i mądre związki zawodowe, które dbają o interes klientów kolei, to dziś mielibyśmy niższe ceny biletów. To jest Bareja. Mamy wielki holding PKP z wieloma spółkami i zarządami, a gdy pojawiają się kłopoty, wychodzi premier, który wzywa swojego ministra i mówi, że bilety mają być niższe. A jednocześnie PKP dostaje gigantyczną dotację od państwa. Czy to jest gospodarka wolnorynkowa? To co może zmienić sytuację, to konkurencja. Tymczasem czeska spółka Leo Express jest blokowana od lat przez Urząd Transportu Kolejowego, który podlega ministrowi, bo ten chroni rynek dla PKP i etatów dla nominatów politycznych PiS. Tylko klienci PKP Intercity nie są w tym układzie chronieni. W weekend wybieram się do rodzinnego Sosnowca. Pojadę swoim starym, 15-letnim autem, które dużo pali, bo mam troje dzieci i nie stać mnie na podróż koleją. Koszt dla całej rodziny to ok. tysiąc zł.