- Ten deszcz bardzo słabo zasila zbiorniki wód gruntowych, z których czerpiemy wodę w dosyć niekontrolowany sposób. To nie jest taka woda, która z bardzo powolnych roztopów na wiosnę przesiąka w głąb ziemi. Nie paruje i nie odpływa z powierzchni, tylko zasila głębsze warstwy gleby i wody gruntowe - mówił w programie Newsroom WP prof. Szymon Malinowski, fizyk atmosfery z Uniwersytetu Warszawskiego. W ten sposób tłumaczył, czy z powodu wzmożonych czerwcowych opadów nad sporą częścią Polski możemy mówić o tym, że nie grozi nam już susza. - To jest ta woda, która niszczy, gdy spadnie jej bardzo dużo. Oczywiście w krótkim okresie powoduje, że rośliny mają skąd czerpać wodę. Natomiast to nie jest ta woda, która utrzymuje w dłuższym okresie nasze otoczenie w takim stanie, w jakim powinno być utrzymywane - dodał. Jak przyznał, jeśli nic nie zmienimy, ludzie mogą zniknąć z Ziemi. Jeśli natomiast chcemy coś zmienić, musimy zacząć od zmiany polityków i zmiany systemu ekonomicznego.