- Nie spodziewam się ze strony rządu żadnej wiążącej decyzji ws. budowy elektrowni jądrowej w Polsce - powiedział w programie "Newsroom" WP Dominik Brodacki z Polityka Insight. – Spodziewam się jakiegoś kierunkowego wyboru oferenta. Załóżmy, że będą to Amerykanie i że pozostałym oferentom PiS podziękuje. To jest możliwe. Natomiast przez najbliższe miesiące będą trwały robocze spotkania ws. ostatecznego kontraktu w tej sprawie, to się będzie rozbijać o szczegóły, o przecinki i kropki. Pytanie, czy te negocjacje zakończą się przed wyborami. Jeśli nie, to sprawa się komplikuje. Zmiana władzy może w znacznym stopniu opóźnić proces podpisania umowy i budowy elektrowni atomowej. Wątpię, czy da się utrzymać dynamikę procesu, który zmierza do sukcesu w tej sprawie. Tajemnicą poliszynela jest to, że już strona Amerykańska mocno wywiera presję na Polskę, by się w końcu zdecydowała i wybrała wykonawcę. Czas był do 12 października, a mimo to rząd nie podjął decyzji. USA już przypomniały, że swoją pracę wykonały i że wypadałoby sprawę posunąć do przodu. Ja nie spodziewam się, że Polska w tej chwili podejmie ostateczną decyzję, m.in. z uwagi na czynnik wyborczy.