- Nie jest przesądzone, że w Sejmie uda się przegłosować skład komisji ds. badania wpływów rosyjskich - powiedział w programie "Newsroom" WP Waldemar Pawlak, wicepremier w rządzie PO-PSL. – Potrzebnych jest do tego ponad 230 głosów, a już słyszymy, że są osoby, które – choć były za tym rozwiązaniem – wcale nie zamierzają brać udziału w pracach komisji. Może okazać się, że większości nie będzie. Dlaczego mam się teraz zamartwiać czymś, co jeszcze w ogóle nie powstało? - dodał. Jak wyjaśnił, umowa gazowa, którą podpisywał w 2010 r., dawała możliwość przesyłania gazu nie tylko ze Wschodu na Zachód, ale i z Zachodu na Wschód, tzw. rewersem, co pozwalało na uniezależnienie się od Rosji. – Minister Sasin przechwalał się, że złożył wniosek do arbitrażu o zwrot przez Gazprom 800 mln, które były przedmiotem negocjacji i wniosek o 5 mld odszkodowania z tytułu utraconych korzyści. Zatem sam PiS daje świadectwo, że ta umowa była bardzo dobra. To były bardzo skomplikowane negocjacje z udziałem KE. Wyciągając fatalne wnioski z poczynań rządu Jarosława Kaczyńskiego, kiedy to w 2006 r. minister skarbu zgodził się na podwyżkę gazu, my w 2009 r. prowadziliśmy bardzo zrównoważone negocjacje, w które zaangażowany był m.in. prezydent Lech Kaczyński – przypomniał Pawlak.