- Węgry fatalnie radzą sobie z obecnymi problemami gospodarczymi. Pamiętając słowa Jarosława Kaczyńskiego i jego zapatrzenie w tamtym kierunku, powiedziałbym: nie dajmy „zbudapeszcić” Warszawy - powiedział w programie "Newsroom" WP prof. Artur Nowak-Far ze Szkoły Głównej Handlowej. - Stosują rozwiązania rodem z komunizmu, mamy ograniczanie cen i pomysły na limity zakupów wobec pustych półek w sklepach. To już było w komunizmie, mieliśmy kartki na żywność w Polsce. Nastąpiła kumulacja i na Węgrzech przed stacjami ustawiały się kilometrowe kolejki po paliwa, bo były tanie, gdyż rząd także i w tym przypadku wpłynął na ceny. Tylko, że tego paliwa nie było, a ponieważ rząd nie był w stanie dostarczyć surowca, to zdecydował się zwiększyć cenę o 30 proc. To są fatalne środki zarządzania gospodarką. Jedyne co węgierski rząd potrafi, to wdawać się w różnego rodzaju układy towarzyskie, by „przytulić” jak największe pieniądze. Wszystko wskazuje na to, że inflacja będzie tam najwyższa w UE. Kurs forinta jest nie do utrzymania. Fundamenty gospodarki węgierskiej są do kitu i dlatego Węgry wpływają na burzliwe morze inflacji i być może głębokiej recesji.