Zorganizowanie wyborów 10 maja może być niebezpieczne dla zdrowia i życia Polaków, jednak wciąż nie zapadła decyzja, czy wybory się odbędą, czy zostaną przełożone. - W Bawarii przeprowadzono głosowanie korespondencyjnie. Ordynację zmieniono na 3 dni przed wyborami. Musimy sprawdzić, czy to bezpieczne i czy będziemy w stanie dopełnić wszelkich procedur. Pamiętajmy, że są tam choćby ozonowane kartki - powiedziała w programie "Money. To się liczy" minister rozwoju Jadwiga Emilewicz. - Czy to będzie bezpieczne będziemy mogli powiedzieć za dwa-trzy tygodnie. Jeszcze raz podkreślę, jeżeli stan zdrowia i bezpieczeństwo Polaków byłoby zagrożone, żaden polityk nie będzie chciał przeprowadzać wyborów. Chcemy wspólnie w koalicji podjąć dobrą decyzję dla Polski. Dziś mamy ważniejsze problemy - dodała.