Ratowanie miejsc pracy to wciskanie pracodawcom pracowników na siłę, czyli ratowanie budżetu i sytuacji ZUS za pomocą przedsiębiorców. Logicznym jest w momencie uświadomienia sobie, że firma nie będzie miała przychodów przez np. 6 miesięcy zrezygnowanie z utrzymywania zatrudnienia i ponowne zatrudnienie ludzi. Inna metoda w stylu otrzymanie części kosztów pracownika od państwa czy pokrywanie ich kosztów z kapitału firmy lub z kredytów, to strzelanie sobie w głowę ... dlatego, że ich koszty po zakończeniu pandemii pozostaną na dotychczasowym poziomie, a na rynku pracy będzie mnóstwo dobrych specjalistów za dużo niższe pieniądze. Gdzie tu sens i logika z punktu widzenia przedsiębiorstwa, to tylko korzyść dla państwa, a państwo przez lata robiło wszystko, żeby przedsiębiorca to był ten zły w oczach społeczeństwa i oszust i wydzierało garściami firmom pieniądze w mandatach, zmianie decyzji, podwyżkach ZUS od umów zleceń i potężnych podwyżkach minimalnej krajowej niewspółmiernych do inflacji - wszystko dla dobra pracowników a nic dla dobra przedsiębiorców . No to teraz niech państwo i ludzie sobie radzą bez nas ... my możemy zamknąć biznes i wyjechać do lepszego kraju ...