- Nawet gdyby RPP podniosła stopy o 0,25 pkt bazowych, jak przewidywali ekonomiści, nie miałoby to większego znaczenia. Ważne jest to, co generalnie dzieje się w polskiej gospodarce - powiedział w programie "Newsroom" WP prof. Marek Belka, były premier, były szef NBP, europoseł. – Polityka pieniężna, wzrost stóp procentowych jest w całości kompensowany przez politykę budżetową, która jest wysoce ekspansywna. W przyszłym roku zakładany jest wysoki deficyt, którego nie ma z czego sfinansować. Są czynniki wewnętrzne, które inflację nakręcają. Mamy kilka procent inflacji odłożonych z powodu tzw. tarczy antyinflacyjnej, wymyślonej przez rząd. Moim zdaniem to rozwiązanie działa proinflacyjnie. Do tego jest wydatkowa polityka rządu, związana ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi. Nie wiem, co tym razem usłyszymy od prof. Adama Glapińskiego, on jest nieprzewidywalny. Ciekawe jest w komunikacie RPP stwierdzenie o istotnym zacieśnieniu polityki pieniężnej. Nie wiem, o co tu chodzi. Może o to, że do niedawna NBP hojnie wspierał rząd, kupując obligacje skarbu państwa. Warto to wyjaśnić i iść dalej. NBP powinien nadmierną płynność na rynku absorbować za pomocą emisji obligacji antyinflacyjnych. To by sprawiło, że ludzie z nadmiarem gotówki ulokowaliby pieniądze w bezpiecznym miejscu, zamiast dokonywać różnych rozpaczliwych ruchów spekulacyjnych na runku. To działa na inflację bardzo negatywnie.
rozwiń