Znalezienie nauczyciela graniczy z cudem. "Mogę dać 2,6 tys. zł pensji"
- Minister Przemysław Czarnek, mówiąc o gigantycznych podwyżkach dla nauczycieli, wybiera sobie liczby, a my borykamy się z problemami, które na co dzień mamy w szkołach - powiedziała w programie "Newsroom" WP Danuta Kozakiewicz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 103 w Warszawie. – Szkoła we wrześniu ruszyła, ale kluczowe jest tu słowo: „jakoś”. Podwyżki, jakie otrzymali doświadczeni nauczycieli, są minimalne i dużo niższe niż inflacja, więc niczego nie zmieniły w opłacalności tego zawodu. Mamy bardzo dużo godzin nadliczbowych narzuconych, bo nauczycieli brakuje. Uczymy w wielu szkołach. Udało mi się ułożyć plan lekcji, ale było ciężko. Nadal poszukuję nauczyciela matematyki a także nauczyciela w kl. 1-3. Problemem są oczywiście wynagrodzenia. Pensje są na tyle niskie, że kończący studia ludzie, nie szukają pracy w szkołach. Zatrudnienie młodego nauczyciela jest dziś bardzo trudne. W ogóle znalezienie nauczyciela w tej chwili jest właściwie niemożliwe. Nasz krzyk wołania o to, by w końcu tę sytuację zmienić, nie jest przez władze słyszany. Politycy mówią, że ci którzy narzekają w szkolnictwie, zwyczajnie sobie nie radzą, więc coraz mniej osób opowiada o tym, jak jest ciężko. Nauczyciel, który zaczyna pracę, otrzymuje 2,8 tys. zł na rękę, bo nie dostanie żadnych dodatków. Nauczyciel mianowany może liczyć na ok. 3,6 tys. zł. Te zarobki w porównaniu ze średnią pensją są naprawdę nędzne. Nasze pensje znajdują się poniżej płacy minimalnej w kraju.
Ile się trzeba natłumaczyć głąbom, że etat nauczyciela TO 40 godzin !!! Od zawsze!
20 godzin "przy tablicy" czyli prowadzenia lekcji, oraz 20 godzin uśrednionej reszty rozliczanej miesięcznie:
dyżury, prowadzenie darmowych kółek zainteresowań - obowiązkowych dla nauczyciela (co najmniej dwóch kółek), zajęcia wyrównawcze dla slabych uczniów, udział w konferencjach i radach pedagogicznych (przeciętnie raz w miesiącu), udział w egzaminach maturalnych i ośmioklasisty jako komisje (szkolenia, przygotowanie, przeprowadzenie) , robienie akademii, prowadzenie dokumentacji, sprawdzanie testów i wypracowań, przygotowanie każdej z 20 lekcji tygodniowo, pisanie scenariuszy akademii i konkursów, jeżdżenie na konkursy z dziećmi, pilnowanie na dyskotekach i zabawach, jeżdżenie na wycieczki i zielone szkoły (dyżur 24 h na dobę bez snu), rozmowy z rodzicami, zebrania z rodzicami, telefony do i od rodziców (w tzw. czasie wolnym, czyli kiedy się rodzicowi zechce, nawet po godzinie 22.00), organizacja wyjazdów na spektakle i do kina oraz opieka nad uczniami na tym, OBOWIĄZKOWE dokształcanie za własne pieniądze, jak w wielu branżach (kursy, szkolenia, studia podyplomowe), pomoc uczniom w trudnych sytuacjach życiowych - kontakty z psychologiem i pedagogiem, a nawet z policją, pisanie protokołów z posiedzeń, i protokołów i sprawozdań z własnych działań,
oraz wykonywanie dodatkowych zaleceń dyrekcji, np. robienie zaproszeń na jakąś akademię dla lokalnych polityków lub przygotowanie dla nich jedzenia. A nawet wieszanie firanek w klasach, bo pani sprzątająca ma zawroty głowy.
Urlopu jest oficjalnie 6 tygodni na cały rok. W pozostałym czasie są dyżury, robienie dokumentów typu: kodeksy, regulaminy, misje i wizje szkoły, posiedzenia różnych szkolnych komisji przedmiotowych, przeprowadzenie poprawek egzaminów, zrobienie rekrutacji szkolnej (a myślicie , że kto robi całą biurokrację - sekretarka???) , układanie planów lekcji dla całej szkoły zgodnie z przepisami o higienie pracy (!!!)
I jeszcze parę różności, o których się nikomu zwykłemu nie śniło.
Macie ochotę być nauczycielem? I użerać się z rozwydrzonymi nastolatkami, których właśni rodzice mają dość?
Klasy liczą po około 25 takich nastolatków...
Miłego dnia.
Pola
2 lata temu
Dziwni jesteście, gdyby spytać przeciętnego rodzica to większość chciałaby, żeby syn, czy córka zdobyli dobre wykształcenie.
Dlaczego więc wylewacie na nauczycieli wiadro pomyj. Nie rozumiem.
Syn uczy się w bardzo dobrym technikum informatycznym, gdyby nie emerytowani nauczyciele już dzisiaj nie ma kto uczyć przedmiotów zawodowych.
Ta szkoła pozwoli mojemu synowi dostać się na politechnikę, a jeśli nie to zapewnia tytuł zawodowy i dobrą pracę.
Tylko nauczyciele mogą sprawić, że nauczy się zawodu, który go interesuje, ja raczej mu w tym nie pomogę.
Nie znam się na tym.
Jkl
2 lata temu
Niech się Czarnek zatrudni jako nauczyciel za 2600.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (394)
Robert
rok temu
Tylko jedną grupę społeczną stać na wakacje zagraniczne , budowy domu, kupno mieszkań. Nauczycieli, którzy pracują 3, 4 godziny, opłacony zus w szkole, potem prywatna działalność na 0 zusie, do tego korepetycje, w pandemii zaoszczędzili na dojazdach, a człowiek wraca do domu po 10 godzinach pracy i nie wie w co włożyć ręce, co dopiero łapać dodatkową pracę,
trak
rok temu
Trzeba wrócić do tego co było przed stanem wojennym - 8 godzin pracy dziennie, likwidacja karty nauczyciela, redukcja liczby nauczycieli o 50% i podwyżka płac o 50%. Oczywiście redukcja powinna objąć wszystkich lewaków, nawet jeśli trzeba będzie wyrzucić więcej niż połowę. W przeciwnym wypadku poziom edukacji publicznej będzie taki jak jest w USA. Tam ze szkół publicznych wychodzą analfabeci
Avi
2 lata temu
Zawód nauczyciela jest bardzo ważny. Uczymy ludzi a dzięki nam powstają naukowcy profesorowie lekarze. Zaszczepiamy im wiedzę i dajemy siłę aby jednostka mogła wspinać się po swojej ścieżce życia. Dlatego uważam że powinniśmy godnie zarabiać i mieć czas na swoje powołanie. To jest misja ale korzyść musi być obopólna. Nie ma i długo nie będzie tych misjonarzy. ...
gaga
2 lata temu
Pis chce prywatyzować szkolnictwo. Jak będą prywatne szkoły na poziomie a w publicznych będzie syf to będziecie jęczeć że żeby wykształcić dzieci trzeba płacić. Podziękujcie pis!!!
Ola
2 lata temu
Czyli za cały etat byłoby koło 6000 zł. To bardzo dobra pensja