Reparacje od Niemiec za zniszczenia z II Wojny Światowej. We wrześniu była zapowiedź raportu, który miał określić wysokość odszkodowań. Co dalej? - Rozumiem dociekliwość, raport jest uzupełniany. Proszę uszanować to, że raport wymaga pewnych korekt. Zakładam, że jak go opublikujemy to będzie zarzut, że nie ma tam wszystkich rzeczy. Polska czekała niemal 80 lat na to, aż ktoś się tym zajmie. Ja się tym zająłem, została wykonana gigantyczna praca, raport jest finalizowany i będzie publikowany. Proszę mnie nie dociskać do muru - powiedział w programie "Newsroom" Arkadiusz Mularczyk z PiS, odpowiedzialny za stworzenie raportu ws. reparacji. - To nie jest raport polityczny. To raport, który zawiera szereg różnego rodzaju elementów. Chcę podkreślić, że środowisko polityczne, z którego się wywodzę, ma świadomość, że ten raport jest, ma świadomość co się w nim znajduje. Trwają jeszcze prace. Raport był przedmiotem szerszej analizy, to dzieło wiekopomne, wymaga jeszcze uzupełnień. Mam pewność, że jest jeszcze wiele rzeczy, które powinny być w tym raporcie ujęte, a nie mogą być ujęte z uwagi na trudność kalkulacji, jeśli chodzi choćby o straty moralne. Podjęliśmy pracę z grupą profesorów, jeden z rozdziałów jest jeszcze kończony - dodał polityk.