- Zakładając recesję w drugim półroczu, rząd, by nie dopuścić do tak dużego deficytu, mógłby podnieść podatki, ale to wpędziłoby nas w jeszcze większą recesję – powiedział w programie "Money. To się liczy” prof. Witold Orłowski, ekonomista. – I wtedy też mielibyśmy spadek PKB nie o 5-6 proc, a o 10 proc. Gdy gospodarka jest w recesji, nie podnosi się podatków. Jedyny powód, dla którego byłyby niezbędne oszczędności i szukanie innego finansowania, jest załamanie kursu złotego, ale to nam na razie nie grozi. Na szczęście nie jesteśmy krajem głęboko zadłużonym. Gdyby jednak takie ryzyko się pojawiło, to pewnie trzeba by było zlikwidować 13-stki a także wydatki inwestycyjne wyhamować do zera, z fatalnymi konsekwencjami rzecz jasna. No i z pewnością VAT jest tym podatkiem, który byłby podniesiony.