- Rząd znowelizował budżet, bo partia rządząca wrzuciła w kampanii wyborczej już tak wiele pomysłów na nowe wydatki, że zmiana była konieczna - powiedziała w programie "Money.pl" dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek. – Zatem nie wynika to z przyczyn obiektywnych, a z tego, że PiS szykuje się na wybory. W projekcie nowelizacji widać, że rząd dostrzega problem z konsumpcją prywatną, z wpływami z podatków pośrednich: VAT i akcyzowego. Mówimy o ogromnej kwocie 18 mld zł. To pokazuje, o czym rząd nie mówi, że Polacy istotnie ograniczają wydatki. Jednocześnie rząd zaplanował całkiem spore wzrosty z podatku CIT i PIT. To są podatki, które płacą przedsiębiorcy. Mamy tu wyższe wpływy aż o 9 mld zł. Warto się nad tym pochylić. Jest też korekta w sprawie inflacji, rząd przewiduje średnioroczną inflację na poziomie 12 proc., a pierwotnie było to 9,8 proc. Inflacja będzie nadal istotnie zasilać budżet – dodała ekonomistka.