W Polsce mamy do czynienia z "podatkiem inflacyjnym". - Przez niego po pierwsze siła nabywcza naszych dochodów maleje, a po drugie zjada on nasze przeszłe dochody, bo nadwyżki gospodarstwa domowe odkładają przeważnie na depozytach. Milton Friedman mówił, że to ukryty, najbardziej zjadliwy podatek. Społeczeństwo nie wie, że jest on pobierany. A jest on powszechny i płaci go każdy. Zwłaszcza najbiedniejsze gospodarstwa domowe, bo bogatsi mogą zainwestować w mieszkania czy na giełdzie - mówił w programie "Money. To się liczy" dr Sławomir Dudek, główny ekonomista FOR. Za inflację i stopy procentowe odpowiada RPP, ale nie planuje podnoszenia stóp i zatrzymania wzrostu cen. Czy to pomaga rządowi w "zakopywaniu" długów naszymi pieniędzmi? - Tak, to jest ryzykowanie i chodzenie po krawędzi klifu. Obecne stopy procentowe pomagają budżetowi, bo tanio pożycza pieniądze i ma niskie koszty obsługi. To pomaga, ale na krótką metę. Jeśli ludzie się przestraszą inflacji i będą żądać wyższych płac, wejdziemy w spiralę płacowo-inflacyjną, to wtedy inflacja może wyjść spod kontroli - ocenił ekspert.