Pomysły tworzenia rodzimych tanich linii lotniczych dotychczas kończyły się klapą. Czy LOT ma szansę konkurować z Wizz Airem i Ryanairem? W opinii ekspertów, już dziś coraz więcej czerpie z ich modelu biznesowego. Ale nie powinien wchodzić drugi raz do tej samej rzeki, jak w czasach Centralwings.
W następnych slajdach przypominamy historie i losy tanich linii lotniczych, które powstały w Polsce
Polskie Linie Lotnicze LOT chcą wycisnąć więcej z pasażerów, zmieniając system zarządzania dodatkowymi przychodami. Taki plan zapisano w sprawozdaniu rocznym. Jak zauważył serwis Fly4free.pl, idąc śladem Ryanaira i Wizz Aira, koszty dodatkowego bagażu, fotela z większą ilością miejsca na nogi, zależałyby m.in. od popytu, terminu wylotu. Już teraz narodowy przewoźnik próbuje rozpychać się także na rynku lotów czarterowych i oferuje bezpośrednie połączenia z portów regionalnych.
- LOT powinien się zastanowić nad powołaniem Centralwings 2.0, czyli taniego przewoźnika z niską bazą kosztową, specjalizującego się w ruchu czarterowym i niskobudżetowym z hubu i lotnisk regionalnych. Tak jak Lufthansa posiada Eurowings, a Air France-KLM ma Transavię - mówi money.pl Michał Wichrowski, współzałożyciel firmy PMA Aviation i wykładowca WSIiZ w Rzeszowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Lotniska nie mogą na nich zarabiać". Ekspert o filozofii tanich linii lotniczych
Te spekulacje nie wydają się całkowicie bezpodstawne. W pandemii LOT wszedł mocniej w ofertę połączeń bezpośrednich z lotnisk regionalnych i czarterów. Założył też tajemniczą spółkę-córkę LOT Polish Airlines S.A., obecnie znaną jako LOTAir. Tajemniczą, bo nie ogłoszono oficjalnie, po co powstała i czym ma się zajmować. Żar domysłów podsycił fakt, że starała się ona o własny certyfikat przewoźnika lotniczego (AOC).
Nieoficjalnie mówiono, że był to jednak wehikuł, przygotowywany na okoliczność ewentualnej kontrolowanej upadłości LOT-u w czasie bezprecedensowego kryzysu pandemicznego. Narodowy przewoźnik obronił się jednak i wykorzystał pomoc publiczną, którą będzie spłacać w kolejnych latach.
Sceptyczni wobec pomysłu Centralwings 2.0 są inni eksperci branżowi, również ci w przeszłości związani z tym przewoźnikiem.
- Jak niską bazę kosztową musiałby mieć LOT, aby konkurować z Ryanairem czy Wizz Airem? To byłby pomysł niemądry, bez uzasadnienia biznesowego. Co więcej, byłby odwróceniem uwagi od tej działalności, na której narodowy przewoźnik powinien się skupić i która wychodzi mu coraz lepiej - komentuje Sebastian Mikosz, były prezes LOT-u i Kenya Airways, w rozmowie z money.pl.
"Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki"
Tanią linią lotniczą z siedzibą w Polsce, cały czas działającą, jest Buzz, który jest spółką-córką irlandzkiego przewoźnika Ryanair. Na rynku utrzymuje się też Sprint Air, który oferuje rejsy czarterowe i cargo. Liderem rynku czarterów jest zaś Enter Air, który w ubiegłym roku przewiózł ponad 2,2 mln pasażerów i wypracował ponad 72 mln zł zysku netto.
Czy sukces czarterowego Enter Aira i olbrzymi popyt na tanie, bezpośrednie loty za granicę, pobudzi wyobraźnię i pomysły na kolejne lotnicze start-upy? Eksperci studzą nadzieje, zwłaszcza w kontekście ewentualnej "taniej odnogi" narodowego przewoźnika.
- Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, zwłaszcza przy tak ogromnej konkurencji ze strony Wizz Aira czy Ryanaira, które dysponują flotami po kilkaset samolotów. Uważam jednak, że już w perspektywie 10 lat większość tradycyjnych linii i tak upodobni się do low-costów - mówi money.pl Piotr Chajderowski, ostatni prezes Centralwings.
- Konkurencja wymusza obniżanie kosztów. Już dziś nie ma papierowych gazet, ograniczono catering w cenie biletu, to będzie dalej postępować - dodał.
"Tanią linią trzeba się urodzić"
Na fiasko tanich linii lotniczych rodem z Polski we wcześniejszych latach zwraca uwagę kolejny ekspert.
- Wynik kombinacji z nową spółką jest mocno niepewny, a doświadczenia z polskimi tanimi liniami, nie tylko spod znaku LOT, mamy fatalne - podkreśla Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Sztandarowym przykładem klęski są linie lotnicze OLT Express, ściśle powiązane z piramidą finansową Amber Gold. Ale przykładów tanich przewoźników, którzy równie szybko się zawinęli, jest więcej. Obok Centralwings to także m.in. Air Polonia, Air Italy Polska, Bingo Airways, czy również związany z narodowym przewoźnikiem Eurolot.
Rozmówcy money.pl oceniają, że marne są szanse na to, by nie tylko narodowy przewoźnik, ale i inne, nowe podmioty z kraju postanowiły stawiać pierwsze kroki na rynku low-costów. Takiego zdania jest jeden z managerów branży lotniczej, który nie chciał się wypowiadać pod nazwiskiem.
- Rynek jest tak zdominowany przez Ryanair, że każdej nowej linii będzie bardzo trudno z nimi konkurować. Co równie ważne, tanią linią trzeba się urodzić, a nie próbować robić spin-off z istniejącej linii. Na przykład Lufthansa kilka razy próbowała uruchomić własną tanią linię i nigdy nie był to komercyjny sukces. Na świecie nie ma przykładów sukcesów linii, które powstały w ten sposób - przekonuje nasz rozmówca.
Możliwości, aby LOT próbował swoich sił na rynku tanich lotów, nie przekreśla Tomasz Szymczak, dziś szef lotniska w Modlinie, w przeszłości jeden z prezesów Centralwings. Czyni jednak ważne zastrzeżenie.
- Dziś to absolutnie nie jest temat priorytetowy. Jeśli LOT upora się z długami, to w dalszej przyszłości może myśleć o ramieniu czarterowym, ale w jakimś skromnym zakresie. Teraz priorytetem jest rozwijanie ruchu przesiadkowego i wywalczenie większego kawałka z tego właśnie tortu - podkreślił w rozmowie z money.pl.
Polskie Linie Lotnicze LOT ani ich właściciel, Polska Grupa Lotnicza, nie odpowiedziały na nasze pytania o plany rozwoju w segmencie tanich lotów i czarterów, ani o przyszłość spółki-córki LOTAir.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl