Przedsiębiorcy z Zakopanego tracą cierpliwość. Jeśli rząd nie zmieni decyzji w sprawie zamknięcia hoteli i restauracji w ferie zimowe, górale przyjadą w mikołajki do Warszawy i zorganizują strajk generalny. – To będzie wyrok śmierci dla naszych firm. Chcemy się połączyć ponad tymi podziałami politycznymi, pojechać i pokazać, że jesteśmy ważni, że to będzie dla nas dramat – mówi Jakub Gąsienica, właściciel apartamentów na wynajem w Zakopanem. To niejedyny taki głos. Zdenerwowanie wśród hotelarzy jest naprawdę spore. Piotr Zygarski, właściciel hotelu PRL przyznaje, że nie wypłacił sobie pensji od marca, by tylko utrzymać pracowników. – Pan Dorula [burmistrz Zakopanego – przyp. red.] co miesiąc wystawia łapę po siedem czy osiem tysięcy od każdego obiektu hotelowego jako podatek od nieruchomości. Jak są zamknięte hotele czy restauracje to z czego ludzie mają płacić? Matkę ma sprzedać? – pyta Zygarski. Przedsiębiorca zapewnia, że jeśli Andrzej Duda będzie chciał przyjechać w góry, by pojeździć na nartach, górale zablokują tzw. zakopiankę. Więcej w materiale Klaudiusza Michalca.