Presja płacowa osłabi gospodarkę przy rozpędzonej inflacji? Nadchodzą trudne czasy dla Polaków? - Ekonomiści od niepamiętnych czasów boją się spirali płacowo-cenowej. To, co na bieżąco polityków może cieszyć, czyli mogą mowić, że płace rosną szybciej niż ceny, to podnosi włos na głowie ekonomistów, bo to oznacza, że ceny będą rosły jeszcze szybciej - powiedział w "Money. To się liczy" prof. Marek Belka, były premier i szef NBP. - Rzeczywiście spodziewamy się, że w kolejnym, 2023 roku presja inflacyjna osłabnie, ale jeśli ta spirala płacowo-cenowa rozwinie się wystarczająco szybko, to to osłabienie inflacji będzie przejściowe, niewielkie i ledwo zauważalne. Mówić po prostu - tak długo jak inflacja jest bardzo umiarkowana, a pozycja banku centralnego, jak na przykład Europejskiego Banku Centralnego, jest silna i jego niezależność nie podlega żadnej wątpliwości, możemy się spodziewać, że wyhamowanie wzrostu cen na rynku surowców, a nawet spadek, będzie widoczny w inflacji konsumenckiej. A jeśli pójdziemy na żywioł, jak to w Polsce zaczyna wyglądać, to niewiele z tego osłabienia ceny ropy naftowej i gazu odczujemy - dodał prof. Belka w rozmowie z money.pl.