Mija pół roku od wykrycia w Polsce pierwszego przypadku koronawirusa. Jedną z najbarwniejszych postaci tamtego okresu była słubicka inspektor powiatowa, Jadwiga Caban-Korbas. Głośno zrobiło się o niej za sprawą nagrania opublikowanego w sieci. Podczas posiedzenia Sztabu Zarządzania Kryzysowego w barwny sposób opowiadała o tzw. "pacjencie zero", a także udzielała porad związanych z koronawirusem. – Zrobiłabym jeszcze raz to samo i nie wiem, czy jeszcze lepiej nie polatałabym po bandzie – przyznaje była już szefowa słubickiego sanepidu. Z perspektywy czasu krytycznie ocenia niektóre działania polityków w walce z COVID-19. – Opadają mi ręce, jak to z pozycji lekarza oglądam – dodaje Caban-Korbas. – Za długo to trwa. Teraz spijamy skutki tego wszystkiego, co wydarzyło się w kwietniu. Jeszcze raz podkreślam: absolutny zakaz organizacji rodzinnych spotkań, gdzie alkohol się leje. Alkohol też jest dla ludzi, tyle tylko, że on osłabia układ odpornościowy i wtedy szybciej łapiemy wszystko – mówi lekarka, która jednocześnie dodaje, że system "powinien się ogarnąć, bo chodzi nieogarnięty pół roku". O tym, dlaczego Jadwiga Caban-Korbas, znana szerzej jako "Pani Jadzia z Sanepidu" jest poniekąd zwolenniczką modelu szwedzkiego i kogo widziałaby na stanowisku ministra zdrowia w rozmowie Klaudiusza Michalca.