Lider AgroUnii poszedł na zaplecze sklepu znanej sieci handlowej. Zobaczył palety z jedzeniem pozostawione bez kontroli. - Po spotkaniu z ministrem Kowalczykiem, który nie przyjął zaproszenia, by pójść razem do Biedronki, nie po to, by piętnować jakieś zachowania supermarketu, ale tylko po to, by pokazać, co trzeba zmienić - poszedłem do marketu, chcąc to pokazać. Kilkanaście palet z żywnością. Z mięsem, z nabiałem. Wystawione na dworze, pod chmurą, stoi kilka godzin. Na tym wszystkim ptaki, psy, koty, ludzie. To stoi na chodniku, później trafia do sklepu - powiedział w "Money. To się liczy" Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii. - Niezachowany prawidłowy ciąg łańcucha dostaw i ciąg chłodniczy, gdzie u producenta skutkowałoby to całkowitym wyłączeniem linii produkcyjnej. Zadzwoniłem od razu wieczorem do ministra Kowalczyka, powiedział, że o tej porze nie ma gdzie tego zgłosić. Ja to zgłosiłem do sanepidu o godzinie 21:00, kobieta powiedziała, że kontrola może być najszybciej następnego dnia. Do dziś nie mamy odpowiedzi - dodał.