LEGO stworzyło pierwszy zestaw klocków na licencji Airbusa. To helikopter H175 wykorzystywany w morskiej służbie poszukiwawczo-ratowniczej (SAR). W przeszłości ogłoszono już zestaw we współpracy z Boeingiem, ale został wycofany jeszcze zanim trafił do sprzedaży. Powód był prosty i groził poważną wpadką.
LEGO ma już ugruntowaną pozycję, gdy chodzi o zestawy wiernie odwzorowujące rzeczywiste samochody. Dość wspomnieć o Bugatti Chiron czy Ferrari Daytona SP3. Jako fan klocków i lotnictwa cywilnego zarazem, od kilku lat czekam, aż pojawi się zestaw nawiązujący do prawdziwego samolotu. Krokiem w tę stronę był już ubiegłoroczny zestaw wahadłowca "Discovery" NASA. Wciąż jednak czekałem na coś spod znaku Boeinga, Airbusa i Embraera. Aż wreszcie latem tego roku pojawił się śmigłowiec H175 na licencji Airbusa.
Nie zauważyłem jednak, że w międzyczasie przegapiłem premierę zestawu LEGO we współpracy z Boeingiem i Bell Helicopters. Latem 2020 r. duńska marka pokazała model Bell Boeing V-22 Osprey, czyli zmiennowirnikowca - zdolnego zarówno do pionowego startu i lądowania, jak i również do wykorzystywania pasów startowych. Jednak niemal tak szybko, jak się pojawił, tak szybko Boeing Bell V-22 Osprey zniknął, jeszcze przed wprowadzeniem do sklepów.
Okazało się bowiem, że maszyna ta wykorzystywana jest do misji ratunkowych, ale przez wojsko. Bell Boeing V-22 Osprey wykonywał zadania m.in. w Afganistanie, Jemenie, Iraku i Syrii. A jedną z fundamentalnych zasad LEGO jest: nie produkować zabawek militarnych. Koncern wydał oświadczenie:
Zestaw LEGO Technic Bell Boeing V-22 Osprey został zaprojektowany tak, by podkreślić ważną rolę, jaką samolot odgrywa w poszukiwaniach i akcjach ratunkowych. Choć zestaw wyraźnie przedstawia, jak mogłaby wyglądać wersja ratunkowa samolotu, jest on używany wyłącznie przez wojsko. Mamy długoletnią politykę nie tworzenia zestawów, które zawierają prawdziwe pojazdy wojskowe, więc zdecydowaliśmy się nie kontynuować wprowadzania tego produktu na rynek. Zdajemy sobie sprawę, że niektórzy fani, którzy oczekiwali na ten zestaw, mogą być rozczarowani, ale uważamy, że ważne jest, aby zapewnić utrzymanie wartości naszej marki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmigłowiec Airbus H175 wszedł do służby w 2015 r. Maszyny te wykorzystywane są na świecie m.in. do:
Airbus chwali się, że śmigłowiec H175 bije rekordy. Na liście jej sukcesów jest m.in. wzniesienie się na wysokość 6 km w czasie 6 minut i 54 sekund. Załoga Airbusa H175 liczy dwóch pilotów, a na pokład może on zabrać do 18 pasażerów, w zależności od wybranej konfiguracji.
Prędkość przelotowa to 267 km/h. Maksymalny zasięg śmigłowca H175 to 1083 km, a czas lotu do 5 godz. 45 min. Katalogowa cena śmigłowca Airbus H175 to około 18 mln dol.
Zestaw LEGO Technic Airbus H175 o numerze 42145 pojawił się w sprzedaży z początkiem sierpnia 2022 r. Składa się z 2001 klocków. Cena katalogowa to 999,99 zł.
To około połowa ceny, którą trzeba zapłacić za takie zestawy jak Bugatti Chiron, Lamborgini Sian czy Ferrari Daytona SP3. Choć po złożeniu aż tak bardzo nie ustępuje im rozmiarami, nie oferuje aż takiego "doświadczenia". Nie ma mowy o wymyślnym pudełku, podcaście do słuchania podczas składania czy rozbudowanej wkładce z historią i ciekawostkami odnoszącymi się do pierwowzoru. W tym zestawie dostajemy klasyczne pudełko, grubą instrukcję i woreczki z klockami.
Złożenie całości zajęło mi około 12 godzin w czterech niespiesznych sesjach. W przeciwieństwie do przywołanych tu już bardziej zaawansowanych zestawów, w tym przypadku bardzo szybko widać efekty. Airbus H175 w krótkim czasie nabiera kształtów, a to motywuje, by iść do przodu z kolejnymi krokami z instrukcji.
Tym, czego brakuje mi w zelektryfikowanych zestawach LEGO, są punkty kontrolne. Nic nie stoi na przeszkodzie, by pomiędzy kolejnymi krokami znalazła się ramka, pozwalająca sprawdzić, czy misternie składana z klocków mechaniczna konstrukcja, ostatecznie zadziała tak, jak trzeba. W moim przypadku okazało się, że przeoczyłem gdzieś jeden element i niewiele brakowało, by misja zakończyła się tylko częściowym sukcesem.
Ale udało się. Gotowy zestaw naprawdę dobrze prezentuje się na półce. Choć nie lata i nie jest zdalnie sterowany, to i tak robi wrażenie. Zwłaszcza gdy wprawi się w ruch obrotowe śmigło i śmigło na ogonie.
Teraz pozostaje tylko czekać na zestaw, który będzie odzwierciedleniem np. Boeinga 737 albo Airbusa A320. Biorąc pod uwagę szlaki przetarte przez wahadłowiec "Discovery" i to, że w ofercie LEGO pojawiają się już tak sporych rozmiarów zestawy jak Titanic czy wysoka na prawie 1,5 m wieża Eiffla, myślę, że pozostaje to już tylko kwestią czasu.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.