Ryba i frytki za 200 zł. To nie wyjątek podczas tegorocznych wakacji. W sieci internauci pokazują wysokie rachunki z nadmorskich miejscowości. - W portalach społecznościowych jest nagonka na miejscowości turystyczne nad Bałtykiem. Nie wiem, czym spowodowana, wyobrażam sobie, że konkurencją - mówiła w programie "Newsroom" WP Olga Roszak-Pezała, burmistrz Mielna. Jej zdaniem ceny wzrosły niewiele i wcale nie z tego powodu, że właściciele nadmorskich knajpek chcą się odkuć za stracony początek sezonu. - Nie da się nadrobić maja, czerwca, muszę to zdementować - oświadczyła burmistrz Mielna i przekonywała, że podwyżki są spowodowane wzrostami płacy minimalnej, kosztów prądu czy cen żywności i paliw.