- Jarosław Kaczyński, porównujący Polskę do Japonii, powołuje się na raport OECD, który pokazuje średni dochód w Polsce - powiedziała w programie "Newsroom" WP dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z wydziału nauk ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego. - Ale te dane są liczone trochę inaczej, nie chodzi o wynagrodzenie nominalne. W raporcie dochody zostały sprowadzone do wydatków, które czynimy do pewnego koszyka zakupowego, mówimy że jest to odniesienie do parytetu siły nabywczej pieniądza. I tu faktycznie prezes PiS odniósł się do Polski i Japonii, które są w tym zestawieniu blisko siebie. Japonia jest przed Polską. Upraszając, przeciętny Japończyk może kupić 20 proc. więcej niż Polak w porównywalnych cenach. Ci którzy są przed nami, są o 20 proc. lepsi jeśli chodzi o siłę nabywczą pieniądza. A jeśli odniesiemy nasze dane do Niemców, to ta przestrzeń jest znacznie większa. Mamy ciągle bardzo dużo do nadrobienia. Jednak tego nie da się zrobić bez rozwoju gospodarki, a na to w najbliższym czasie szans specjalnych nie ma.
rozwiń