Część reklamodawców deklaruje, że mimo wycofania się, wypełni kontrakty wobec TV Republika i zapłaci za emisję reklam, choć jej nie chcę. Czy to nie kompromituje stacji?
- Ależ oczywiście, że tak - powiedział w programie "Newsroom" WP prof. Jędrzej Skrzypczak, medioznawca z Uniwersytetu im Adam Mickiewicza w Poznaniu. - Skoro pieniądze zostaną zapłacone, to należałoby wymagać wykonania usługi. Być może ten pomysł, by czas antenowy wykupiony wykorzystać na wyjaśnienie odbiorcom, na czym polegała niestosowność, mówiąc delikatnie, wypowiedzi, które pojawiły się na antenie stacji, jest dobrym pomysłem. Ale wtedy nadawca mógłby uznać, że jest to niezgodne z linią programową i zerwać umowę. Polsat News, który jest brokerem stacji, grozi karami. Ja nie znam treści umów, ale takie klauzule mogły się tam znaleźć. Wtedy nikt nie przewidywał, że o taką sytuację chodzi, było to tylko zabezpieczenie. W sytuacji tak szczególnej na miejscu Polsat Media zastanawiałbym się, czy korzystać z tej klauzuli. Pytanie jest też takie, jaka umowa łączy dom mediowy z TV Republika. Nie wszystko jednak można przeliczać na pieniądze. Koncepcja odpowiedzialności biznesu jest dziś coraz mocniej podkreślania i coraz bardziej istotna - zauważa ekspert.
rozwiń