- Polska jest w UE, dlatego musi przestrzegać standardów dotyczących jakości zboża. Ukraina jeszcze w UE nie jest i jej te przepisy nie obowiązują - powiedziała w programie "Newsroom" Monika Piątkowska, prezes Izby Zbożowo-Paszowej. - Zboże jest lepszej i gorszej jakości, to jest jasne. Natomiast po stronie ukraińskiej przez wiele tygodni stały wagony ze zbożem: 600-800 wagonów. Dzień w dzień czekały i tam naprawdę różne rzeczy się działy. Mówiliśmy w naszych branżowych rozmowach, że to zboże w końcu wyjdzie z tych wagonów i przyjdzie do nas. Tam się mógł rozwinąć robak i się rozwinął, różne bakterie i grzyby. W pewnym momencie pojawił się na rynku termin: zboże techniczne. Nie ma takiej kategorii. Nastąpiło otwarcie granicy i te kontrole sanitarne, by udrożnić transporty, wpuściły zboże z Ukrainy. To które przez tyle tygodni stało i czekało w wagonach. Mam poczucie, że ktoś za to powinien odpowiedzieć. Ale nie odejściem, tylko wejściem w problem i wzięciem odpowiedzialności za sytuację, którą spowodował. Nie tylko minister rolnictwa powinien odpowiedzieć. Przecież to jest wicepremier i on odpowiada także pośrednio za bezczynność ministerstwa infrastruktury, spraw zagranicznych, naszych placówek dyplomatycznych i służb sanitarnych. Odpowiedzialnością gabinetu premiera Mateusza Morawieckiego jest posprzątanie tego bałaganu – uważa Piątkowska.